Największe oceanarium w Europie - Walencja

17.3.19

Dzisiaj zabieram Was do magicznego podwodnego świata. :) To była nasza pierwsza wizyta w oceanarium i cieszę się, że właśnie w Walencji. Jest to w końcu największe oceanarium w Europie i trzecie największe na świecie! Jest co oglądać, jest czym się zachwycać a wszystkie gatunki są dosłownie na wyciągnięcie ręki. Osobiście jestem oczarowana całym terenem miasta nauki i sztuki (Ciudad de las Artes y las Ciencias), które nie tylko fantastycznie prezentuje się z zewnątrz, ale również ma bardzo wiele do zaoferowania. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - poza wspomnianym akwarium Oceanografic mamy interaktywne Muzeum Nauki Księcia Filipa, kino IMAX i teatr El Palau de les Arts Reina Sofía. Nad miasteczkiem i jego parkingiem odwiedzicie L’Umbracle - piękny ogród z szeroką gamą roślin i drzew oraz charakterystycznymi łukami.







To miejsce, w którym zdecydowanie trzeba być i którego nie da się pominąć ani nie zauważyć będąc w Walencji. Miasto nauki i sztuki znajduje się pośrodku miasta w dolinie dawnej rzeki Turii. My mieliśmy tam dość blisko, więc byliśmy kilka razy. Na koniec wybraliśmy się do oceanarium. Jest ono dość spore, ma 110 000 m² powierzchni i ponad 41 millionów litrów wody. Możemy zobaczyć w nim 500 gatunków zwierząt i roślin, udać się na pokaz delfinów, czy do kina 3D. Jeśli planujecie się tam wybrać, to polecam właśnie poza sezonem, nie w weekend i może właśnie tak, jak my - czyli na 2-3 h przed zamknięciem. Była cisza, spokój, nie musieliśmy przeciskać się w tłumie ludzi a w niektórych pomieszczeniach byliśmy nawet sami wśród tych wszystkich fantastycznych przedstawicieli podwodnego świata. Chociaż w trakcie naszej wizyty żółwie olbrzymie smacznie sobie spały a krokodyle nie chciały wypłynąć na powierzchnie, to i tak cieszyłam się jak dziecko móc tyle odkryć i zobaczyć na własne oczy. :) Na koniec pozostaje jednak refleksja, czy te wszystkie zwierzęta nie byłyby dużo bardziej szczęśliwe na wolności...













DaisyLine on Instagram

You Might Also Like

12 komentarze

  1. Super post! Ja byłam w oceanarium we Wrocławiu, polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daisy nie podróżuje po Polsce :)

      Usuń
    2. Polecam przejrzeć wszystkie posty podróżnicze - tutaj.

      Usuń
  2. Obserwuje Cie od dluzszego czasu, ale w tym momencie koncze z tym. Jak mozesz promowac znecanie sie nad zwierzetami? Bo zachecajac chociazby do chodzenia na pokazy delfinow, niesamowicie inteligetnych ssakow zamknietych w malych basenach, wlasnie to robisz. Wiesz jak tam trafily? Jesli nie, to polecam zapoznac sie z tematem lapania delfinow w Taiji w Japonii. Stamtad pochodzi wiekszosc delfinow zamknietych w miejscach, jakie promujesz. Troche empatii!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie promuje znęcania się nad zwierzętami. Poszłam tam z wiedzą jak każdy Kowalski. Zamiast kogoś od razu krytykować, to wytłumacz, uświadom.

      Usuń
    2. Przepraszam, ale skoro zachęcasz czytelników do wizyty w miejscu, gdzie odbywają się pokazy delfinów i sama o tym piszesz, to nie rozumiem Twojego komentarza. Chyba, że nie słyszałaś o tym, jak te niesamowite ssaki cierpią w takich miejscach. Wówczas rzeczywiście jestem Ci winna przeprosiny i wyjaśnienie. Otóż, głównie w miasteczku Taiji w Japonii, od września do końca marca codziennie rybacy wypływają w morze i szukają delfinów. Gdy je znajdą, uderzają metalowymi prętami w łodzie, aby zapędzić je do zatoki, w której większość osobników jest zabijana, inne pływają w ich krwi i są "odławiane", aby resztę życia spędzić w takich miejscach jak opisane wyżej, występując codziennie do głośnej muzyki w małym basenie, gdzie nie mogą używać echolokacji i karmione są mrożonymi rybami, z dala od swojej rodziny. To nie jest życie, a istna męczarnia dla nich. Dodam, że delfiny są bardzo związane ze sobą i całe rodziny wpływają do tej zatoki, nie odłączają się od siebie, mimo niebezpieczeństwa. Jest potwierdzone, że w oceanariach chorują na depresję, szybko umierają. W internecie jest mnóstwo zdjęć z tej zatoki, której woda jest czerwona od krwi delfinów. Dodatkowo, powstał film "Zatoka delfinów", a co roku te okropieństwa są nagrywane przez aktywistów z Dolphin Project i Sea Shepherd. Niestety sytuacja się nie zmieni, dopóki jest popyt na takie występy, bo rybacy dostają kupę kasy za delfiny. Poza tym również je jedzą... Uwierz, że sama chciałabym zobaczyć delfiny, ale zrobię to tylko w ich naturalnym środowisku. Po dokładnym zapoznaniu się z tematem i oglądaniem filmów nagrywanych na żywo przez aktywistów, naprawdę bardzo poruszył mnie ich los i jak widzę gdziekolwiek informacje o tych "rozrywkach", od razu muszę się udzelić. To tak jak z cyrkami. Mam nadzieję, że kiedyś zostanie to zakazane. Proszę, zapoznaj się z tym tematem, a jestem pewna, że jak zobaczysz delfina uwięzionego w sieci, z trudem próbującego się wydostać, a dookoła niego ciała członków jego rodziny, zrozumiesz mnie. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. To straszne o czym piszesz! Z pewnością takie filmy nie są miłe dla oczu, już na samą myśl i wyobrażenie o tym mam dość. Nie miałam o tym pojęcia, pierwszy raz byłam w takim miejscu, więc w kompletnej niewiedzy. Gdy czytaliśmy opinie o tym miejscu, to większość osób miała zupełnie normalne podejście, jak każdy turysta i pozytywnie wypowiadali się o oceanarium. Ale zawsze jak widać jest ta druga strona, o której nie dowiesz się z przewodników.

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia i super są te kwiatowe spodnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę oderwać oczu od zdjęć z oceanarium, są tak niesamowite. Zazdroszczę, chociaż wierze, że jeszcze uda mi się zwiedzić większy kawałek świata. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne zdjęcia! Wcześniej nie słyszałam o tym oceanarium :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcia, podoba mi się ta stylizacja ze spodniami w kwiaty, uwielbiam kwiatowe motywy.

    OdpowiedzUsuń